top of page

Wasylowska  żona Chruszczowa

Nasz tekst z Tygodnika Zamojskiego i jego dalsza kontynuacja. Całość do pobrania tutaj.

 

ZAMOJSZCZYZNA W PLANACH CHRUSZCZOWA

opracowanie  Dr Jacek K. Danel. Do pobrania tutaj. 

 

Jak biedna dziewczyna z podtomaszowskiej wsi została pierwszą damą  światowego mocarstwa.

„Piszę te wspomnienia u schyłku swojego życia. Opowiem o wydarzeniach z końca lat 30-tych zeszłego stulecia. Wtedy skończyłam 12 lat” - tak zaczynają się odnalezione niedawno i przetłumaczone z języka ukraińskiego na polski wspomnienia Niny Kucharczuk z Wasylowa. Kobiety, która nosiła takie samo imię i nazwisko, jak żona Chruszczowa. Jej bratanicy. 

 

Wspomnienia bratanicy Niny Chruszczowej są o tyle ciekawe, że jej losy przez wiele lat splecione były z  losem ciotki. Ninka (tak ją nazwiemy- dla odróżnienia od ciotki) przez jakiś czas u niej mieszkała.

Jej wspomnienia odnalazł i przetłumaczył na język polski (bo rodzina była ukraińska) Hubert Mróz, pochodzący z Telatyna student filologii ukraińskiej na UMCS w Lublinie. - Od dziecka słyszałem, że z pobliskiego Wasylowa pochodziła żona Chruszczowa. Jednak poza krótkimi wzmiankami, w Polsce mało się pisało o niej i jej rodzinie- tłumaczy, dlaczego zainteresował go ten temat.

Wspomnienia Ninki znalazł, po ukraińsku, na stronie internetowej związku wysiedlonych Ukraińców. W ukraińskich publikacjach wyszukał także informacje o życiu Chruszczowej – i tak powstała opowieść o tej niezwykłej, jak się okazuje, kobiecie.

Materiały opracował Zdzisław Pizun, regionalista z Lubyczy Król.  Razem z Ryszardem Gawrysiem, prowadzi niezwykle ciekawą stronę internetową, poświęcona historii regionu ("Historia Regionu.org") Tomaszów Lub. - Bełz – Rawa Ruska.

 

Ninka

Siostrzenica Niny Chruszczowej urodziła się w Wasylowie (obecnie to gm. Telatyn, wtedy – Poturzyn) pod koniec 1926 r.; dwa lata po tym, jak ciotka związała się z Nikitą Sergiejowiczem. Ciotka była trzecią żoną Chruszczowa.

Rodzina była ukraińska, chłopska i biedna -jak wiele innych w tym regionie. Głową rodziny był Petro Wasylowycz. - Był w rosyjskiej armii. Uczestniczył w wojnie z Japonią w 1904 r. - opowiada Hubert Mróz.

Jego żona to Kateryna (z domu Bodnarczuk). Mieli córkę Nine (późniejszą Chruszcową) i syna Iwana. Ninka była córką Iwana, miała brata Wasyla.

Swój rodzinny dom tak zapamiętała: „W domu były trzy pomieszczenia, w jednym z nich trzymaliśmy ziarno. Tam podłoga była drewniana, a w innych – gliniana. Koło domu rosły młode owocowe drzewa i kwiaty. Po przeciwległej stronie znajdowało się pomieszczenie do przechowywania snopów i siana, dla młocki oraz innych potrzeb. Pomieszczenie obok przeznaczone było dla koni, krów, świni, gęsi i kur”. 

 

Zdolna Nina

Nina Pietrowna, żona Chruszczowa, urodziła się w 14 kwietnia 1900 r. - Do carskiej szkoły poszła jako dziewięciolatka. Tamtejszy nauczyciel szybko dostrzegł, 

że dziewczynka jest bardzo zdolna. Poradził rodzicom, żeby wysłali ją gdzieś dalej, żeby nie zmarnować talentu – opowiada Hubert Mróz.

Trzy lata później rodzice wyprawili Ninę do Lublina, do gimnazjum. Dziewczynką zaopiekował się brat Petro, Kondrat. Pracował w Lublinie jako konduktor. - Kiedy w następnym roku dostał przeniesienie do Chełma, zabrał ze sobą Ninę – opowiada Hubert Mróz. Umieścił ją w  Chełmskiej Maryjnej Szkole dla Dziewcząt.

Gdy wybuchła I wojna światowa (28 lipca 1914 r.), Nina była akurat u rodziców, w Wasylowie, na wakacjach. Jesienią Rosjanie z terenów, na których toczyły się walki, ewakuowali cywili w głąb Rosji. - Kucharczukowie trafili w okolice Saratowa. Ojciec Niny, Petro, służył w oddziale rosyjskiej armii na zapleczu frontu, a matka została kucharką w sztabie dowództwa tego oddziału – relacjonuje Hubert Mróz.

Chełmską szkołę Niny ewakuowano do Odessy – i tam rodzice posłali córkę. Oni, po jakimś czasie, wrócili do rodzinnego Wasylowa. Nina została w Odessie. Po skończeniu nauki, krótko pracowała w szkolnej kancelarii.

Na początku 1920 r. została bolszewikiem, a kilka miesięcy później partia wysłała ją na polski front. Jej zadaniem było agitowanie na rzecz sowieckiej Rosji. Miała opowiadać, jak wspaniale się tam żyje. 

- Kiedy wojna polsko – bolszewicka się skończyła, Nina trafiła do Moskwy, gdzie zapisała się na Komunistyczny Uniwersytet im. Swierdłowa – opowiada Hubert Mróz

 

Szkolna miłość

Nikitę Siergiejewicza poznała w dzisiejszym Doniecku, gdzie pracowała jako wykładowczyni ekonomii. Jej przyszły mąż (związek zalegalizowali dopiero w 1965 r.) był wdowcem z dwójką dzieci.

W 1927 r. zamieszkali w Kijowie. Na świat przychodziły kolejno ich wspólne dzieci. Najstarsza Rada to późniejsza żona Aleksieja Adżubieja, redaktora naczelnego pisma „Izwiestja”. Drugi, Siergiej –  późniejszy profesor, specjalista od technologii kosmicznych. Wyemigrował do USA w 1990 r. Mieszka tam do dziś, ma obywatelstwo amerykańskie. Jest współautorem głośnego filmu „Szare wilki”, opowiadającego o kulisach odsunięcia ojca od władzy przez najbliższych współpracowników. Ich najmłodsza córka, Elena, zmarła w młodości. Z relacji wnuka Niny Chruszczowej Nikity (syna Rady) wynika, że dzieci trzymała krótko: dziewczynki zaplatały włosy w warkocze, nosiły mundurki i były mistrzyniami w cerowaniu. „Nina Pietrowna wręczała dziurawą skarpetkę, igłę, nici, żarówkę do podłożenia i potem sprawdzała rezultat. Jeśli był niezadowalający - wycinała w skarpetce jeszcze większą dziurę i trzeba było cerować od nowa” - czytamy w jednym z wywiadów. Nikita  piął się na szczyty komunistycznej władzy dzięki szczęśliwemu przypadkowi: w 1929 r. partia wysłała go na studia w Akademii Przemysłowej w Moskwie. Tej samej, w której studiowała Nadieżda Aliłujewa, żona Stalina. Nina wykładała ekonomię na partyjnych uczelniach, uczyła także języka angielskiego i francuskiego.

 

 

Niespodziewana wizyta

Wasylów, jak i reszta regionu, nie był w tamtym okresie wolny od narastających  napięć polsko – ukraińskich. Dla Ninki, siostrzenicy Chruszczowa Polacy byli tymi złymi.

Kiedy wybuchła II wojna światowa, Kucharczukowie wierzyli, że ich życie się odmieni: „Przyszedł wrzesień 1939 r., a z nim wyzwolenie od polskiego panowania. Nie było granic radości, kiedy Armia Czerwona wstąpiła do naszej wioski. Żołnierzy obrzucano kwiatami, goszczono, kto czym mógł. Przed szkołą odbyła się demonstracja, w której wzięli udział zarówno przedstawiciele wsi, jak i Armii Czerwonej. To był niezapomniany moment w naszym życiu”- pisze we wspomnieniach.

W tym czasie Nikita Chruszczow był już najważniejszą postacią na Ukrainie: I sekretarzem KC Wszechzwiązkowej Partii Komunistycznej (bolszewików) Ukrainy, a także członkiem Rady Wojennej Kijowskiego Specjalnego Okręgu Wojskowego. Brał udział w planowaniu „wyzwalania Zachodniej Ukrainy”, czyli napaści ZSRR na Polskę 17 września 1939 r.  

Wiedział dokładnie, gdzie ma przebiegać linia  podziału ziem między ZSRR a hitlerowskie Niemcy. Ostrzegł żonę: Wasylów miał zostać po niemieckiej stronie. Rodzinę Niny trzeba było ratować. Wysłał więc Ninę do Lwowa. Stamtąd, w towarzystwie sowieckich żołnierzy – do Wasylowa, żeby zabrać jej rodziców do ZSRR.

Mieszkańcy Wasylowa i okolic do dziś opowiadają o wielkim poruszeniu, jakie wywołało pojawienie się w okolicy żony samego Chruszczowa. - Miejscowy sekretarz nowej, radzieckiej władzy podejrzewał, że to oszustwo, a  przybysze są prowokatorami, chciał ich aresztować – opowiada Hubert Mróz.

Sama Nina Chruszczowa w pamiętniku, napisanym pod koniec życia, wspominała tę wizytę: „Zbiegło się dużo ludzi, aby popatrzeć na mnie i usłyszeć nowości. Nikt nie chciał uwierzyć, że wieś zostanie oddana Niemcom”.

Ninka wizytę ciotki pamięta tak: „Nigdy nie zapomnę tego dnia. Kopałyśmy z mamą kartofle w polu. Przyszedł do nas sąsiad, Pawło Ostrowski i powiedział, że niedaleko wioski spotkał dwa samochody – osobowy i ciężarówkę. Pasażerowie poprosili go, ażeby wskazał nasz dom. Jak potem często wspominała babcia, siedziała ona z sąsiadką i opowiadała o śnie, w którym widziała córkę. I w tym właśnie momencie na podwórze zajechały dwa samochody (…). Przyszłyśmy z mamą z pola i wtedy odbyło się nasze zapoznanie” - czytamy w jej wspomnieniach.

Nina Chruszczowa postanowiła zabrać do ZSRR nie tylko rodziców, ale także brata z całą rodziną, w tym także bratanicę Ninkę.

 „Nina Petriwna i ludzie, którzy jej towarzyszyli, byli ubrani na wojskowo. Przed domem stał czołg. Dowiedziałam się, że moja rodzina zgodziła się na wyjazd do Kijowa. Od razu powiem, że to uratowało nam życie. Wrogo nastawieni do Związku Radzieckiego ludzie nie podarowaliby nam takiego powiązania rodzinnego” - pisze Ninka. W wasylowskim domu na gospodarce została siostrzenica dziadka – uboga kobieta, która wcześniej wynajmowała się do pracy u ludzi.

 

Kierunek: Kijów

Rodzina z Wasylowa wyjechała na drugi dzień po przyjeździe żony Chruszczowa. Niebawem była już we Lwowie. „W ten dzień mieliśmy się spotkać z Nikitą Serhijowyczem. Przyjechał on do Lwowa, aby wziąć udział w posiedzeniu Rady Narodowej. I oto on stoi przed nami, witając się z każdym osobna za rękę. Mówili mi, żeby pocałować go w rękę, a on powiedział, że nic takiego nie trzeba robić” - pisze Ninka.

Ona i brat Wasyl, jak wspomina, długo mieszkali u Chruszczowów. „Rodzina Niny przy ewakuacji zabrała nas do Kujbyszewa. Stąd brat, kiedy dorósł do odpowiedniego wieku, wstąpił do artylerii i otrzymał tytuł młodszego lejtnanta artylerii. Potem znalazł się na froncie, a 10 kwietnia 1945 r. podczas boju w Austrii, jako dziewiętnastolatek, został rozstrzelany z automatu przez banderowca (…). A ja jeszcze przez parę lat żyłam w rodzinie Niny Petriwnej, a potem utrzymywałam z nimi serdeczne kontakty” - kończy swoje wspomnienia.

 

Pierwsza towarzyszka zadziwia Rockefellera

Nie wiadomo, jak długo Ninka mieszkała razem z ciotką i jej rodziną. Nie wiadomo także, jakie były jej dalsze losy – czy jeszcze żyje, jeśli tak, to gdzie?  Szkoda, że we wspomnieniach nie opisała szczegółów życia przy boku człowieka, który pół roku po śmierci Stalina, w 1953 r. został najważniejszym człowiekiem w Związku Sowieckim. A jej wyjątkowa ciotka – pierwszą damą imperium sowieckiego.

W Polsce o Ninie Chruszczowej plotkowano, że nieładna, że fatalnie się ubierała. Faktycznie, uroda nie powalała, a i strojami zdecydowanie odstawała od żon innych światowych przywódców: Jacqueline Kennedy czy Mamie Eisenhower.

Ale nie ma wątpliwości, że musiała być kobietą wyjątkową. Była bowiem pierwszą w historii żoną radzieckiego przywódcy, która reprezentowała swój kraj na zewnątrz. Chruszczow, I sekretarz KC Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego (w latach 1953 – 1964) i premier ZSRR (od 1958 r. do 1964), zabierał ją na oficjalne delegacje za granicę, chwalił się 

nią. Musiała mu imponować. Była od niego lepiej wykształcona, mówiła pięcioma językami, w tym angielskim i francuskim. Podobno jej wiedzą na temat ekonomii zachwycał się sam Rockefeller.

Ukrainką czuła się do końca życia: wspierała ukraińskich artystów, a męża – bywało – ubierała w tradycyjną, ukraińską „wyszywankę” (koszulę). - Uczyła go ukraińskich pieśni i ludowego ukraińskiego tańca, hopaka. Karmiła go ukraińskim barszczem z pampuchami (tj. bułkami – dop. red.) – opowiada Hubert Mróz.

 

W marcu 1944 r., na posiedzeniu Rady Głównej Ukraińskiej Republiki Radzieckiej, Chruszczow postulował utworzenie obwodu chełmskiego, który miałby należeć do ZSRR. Częścią owego obwodu była Zamojszczyzna. Mówi się, że inicjatorką tych planów była Nina. Ostatecznie nie zgodził się na to jednak Stalin.

Po odsunięciu Chruszczowa od władzy (w 1964 r.), zajmowała się domem, spisywała wspomnienia męża, czytywała po polsku „Trybunę Ludu”.

- W rosyjskich źródłach można przeczytać, że  rodzona siostra Niny Chruszczowej była żoną znanego pisarza, Michaiła Szołochowa. To jednak nie jest prawda, Nina nie miała siostry – mówi Hubert Mróz.

Nina Chruszczowa umarła 13 lat po swoim mężu, w 1984. Pochowano ją na Cmentarzu Nowodziewiczym w Moskwie. 

 

Wiatr historii

Wiatr historii

W Wasylowie dziś nie został nawet najmniejszy ślad po dawnych zabudowaniach, należących do Kucharczuków. Choć opowieść o wizycie żony Chruszczowa jest tu wciąż żywa – nie ma już jej świadków. - Jakiś czas temu rozmawiałem z nieżyjącym już mieszkańcem wioski, Ukraińcem. Wspominał o wojskowych, którzy jej towarzyszyli, mówił o czołgu - relacjonuje Jan Sławiński, pracownik UG w Telatynie i regionalista.

Usiłował ustalić, gdzie Kucharczukowie mieszkali. - Ludzie we wsi pokazywali różne miejsca. Nie wiadomo nic pewnego- mówi.

Wszystko przez wiatr historii, który zrobił w Wasylowie swoje porządki. Wieś została spalona, dawni mieszkańcy wyjechali. - W 1945 r., podczas wysiedleń przeprowadzanych w ramach akcji „Wisła”, wyjechały z Wasylowa prawie wszystkie ukraińskie rodziny. Zostały pojedyncze osoby, które już poumierały – mówi Jan Sławiński.

Grobów Kucharczuków na wasylowskim cmentarzu szukał Hubert Mróz. - Nie znalazłem – mówi.

Małgorzata Mazur

 

 

 

 

 

 

 

bottom of page