top of page

CZTERY  OKUPACJE    (SIEDLISKA 1939-1945)

PRACA NAPISANA PRZEZ ŁUKASZA ŁUSZCZYŃSKIEGO NA KONKURS IPN POD KIERUNKIEM MGR ZDZISŁAWA PIZUNA.

WSTĘP

 

Nazywam się Łukasz Łuszczyński, mieszkam w miejscowości Siedliska, uczęszczam do drugiej klasy gimnazjum w Lubyczy Królewskiej. Historią interesuję się od szkoły podstawowej. W szóstej klasie wraz z kolegą Damianem Własinowiczem napisałem projekt pod tytułem: „Moje miejsce zamieszkania”. Umieściłem tam zarys historyczny Siedlisk, z którego korzystałem w tej pracy. Pisząc ją chciałem spełnić marzenie mojego największego autorytetu – dziadka Stanisława Łuszczyńskiego, który zawsze chciał, by jego przeżycia z czasu wojny zostały wreszcie uwiecznione.

Lata 1939-1945 były bardzo trudne, niekiedy wręcz tragiczne, dla ludności cywilnej. Moja praca ukazuje wojnę na przykładzie miejscowości Siedliska, z  punktu widzenia tych, którzy byli bezbronni, a jednak często zabijani tylko dlatego, że byli Polakami lub Żydami. Takie postępowanie jest głęboko niemoralne i z pewnością niedopuszczalne. Dlatego uważam, że potrzebne są tego typu prace, ponieważ młode pokolenie musi powracać do tamtych chwil, jakże trudnych dla społeczeństwa polskiego, by pamiętać o tych, którzy przelewali krew, gdyż nie chcieli wyprzeć się polskości. Należy także pamiętać o tych ludziach, którzy często własnym trudem, znojem dnia  i przeciwnościami, które napotykały ich z powodu niewoli, codziennie „walczyli” z okupantem na swój sposób. Pragnę wyrazić moją aprobatę wobec takich inicjatyw ze strony Instytutu Pamięci Narodowej. Trzeba spisywać relacje naocznych świadków tamtych trudnych czasów, ponieważ jesteśmy świadomi, że wraz z upływem dni, ludzi pamiętających tamte czasy jest coraz mniej.

W tym miejscu chciałbym przedstawić sylwetkę człowieka, który znalazł się, niezależnie od siebie, w centrum tych trudnych wydarzeń, a mianowicie mojego dziadka – pana Stanisława Łuszczyńskiego. Dziadek urodził się w 1928 r. W czasie okupacji był nastoletnim chłopcem, więc jego relacje są jak najbardziej wiarygodne. Był przymusowym pracownikiem w parowozowni w Rawie Ruskiej i  wartownikiem w czasach działania „bandy” UPA. Po wojnie ożenił się i  rozpoczął pracę w Zakładach Prefabrykatów Budowlanych w Lubyczy Królewskiej, a później w PKP. Obecnie jest emerytem i mieszka w Siedliskach. Wszystkie jego relacje są zapisane i przechowywane w zbiorach autora.

01.jpg

Stanisław Łuszczyński w mundurze patrolu straży wiejskiej Siedlisk z 1947 r.

Fot. Zbiory prywatne Stanisława Łuszczyńskiego.

Pałac rodziny Sapiehów w Siedliskach. Fot. Kronika parafii w Siedliskach

01.jpg

Zarys historii Siedlisk

 

Miejscowość Siedliska powstała prawdopodobnie na początku XV w., jako zaplecze gospodarcze grodu, znajdującego się na wzgórzu o tej samej nazwie. Został on zniszczony przez Tatarów na przełomie XV i XVI w. W XV w. dzierżawcą królewskiej wsi Siedliska był Jacko Dzieduszycki herbu Sas. W XVI w. istniał tu dwór. W 1672 r. Turcy najechali na Polskę, dotarli aż na teren Lubelszczyzny, w tym również do Siedlisk. Na południe od wsi została prawdopodobnie stoczona bitwa pomiędzy wojskami tatarskimi a polskimi, którymi dowodził hetman Jan Sobieski. Wśród miejscowej ludności, z pokolenia na pokolenie, przekazywana jest legenda, jakoby hetman Sobieski, po skończonej bitwie odpoczywał w cieniu siedliskich dębów. W XIX w. wieś była w posiadaniu Jabłonowskich, od których dobra rawskie odkupił znany polityk galicyjski, prezes Galicyjskiego Towarzystwa Gospodarczego, książę Adam Sapieha, potomek jednego z najstarszych rodów szlacheckich Rzeczypospolitej.

Pałac rodziny Sapiehów w Siedliskach. Fot. Kronika parafii w Siedliskach

W skład majątku, oprócz Siedlisk, wchodziły również folwarki w Hrebennem, Racie i Mostach. Na początku XX w. na rzece Prutnik powstała elektrownia wodna, pracująca dla potrzeb dworu i folwarku. Po śmierci Adama Sapiehy dobra rawskie odziedziczył jego syn Paweł. Paweł Sapieha, ożeniony z Matyldą z domu Windisch-Greatz, przedstawiciel kodeńskiej linii Sapiehów, szambelan austriacki, sekretarz 

namiestnika galicyjskiego, deputowany do Rady Państwa w Wiedniu, poseł do Sejmu Krajowego Galicyjskiego, to jedna z najważniejszych postaci miejscowej historii. Był fundatorem cerkwi i kościoła, rozpoczął rozbudowę dawnego maneżu oficerskiego, chcąc przekształcić go w dworek myśliwski. Niestety budowla ta nie została ukończona. Był miłośnikiem polowań i bardzo często organizował je w  obfitujących w zwierzynę miejscowych lasach. Zmarł w 1934 r. w dzień Bożego Ciała i został pochowany w podziemiach swojej kaplicy, którą ufundował w 1903 r.

Już w XIX w. w Siedliskach powstała fabryka naczyń fajansowych, która istniała do XX w. Jeszcze do czasów II wojny światowej wieś była ośrodkiem garncarstwa. 

W 1880 r. liczyła 408 mieszkańców, w tym 287 katolików, 30 Żydów oraz 6  protestantów. Spis z 1921 r. wykazał 468 mieszkańców, w tym 242 Ukraińców. Ludność ukraińska została wysiedlona podczas akcji "Wisła" w 1947 roku[1]. Tak rozpoczął się kolejny rozdział historii Siedlisk.

Obecnie Siedliska to niewielka, licząca ok. 300 mieszkańców malowniczo położona wioska w gminie Lubycza Królewska. Życie toczy się tu spokojnie, nie ma konfliktów narodowościowych, żywo zachowane są tradycje i ludowe zwyczaje.

Pamięć o wydarzeniach ostatniej wojny, przekazywana z pokolenia na pokolenie, trwa jednak ciągle w świadomości mieszkańców.

 

[1] Paweł Wład, Marek Wiśniewski, Roztocze Wschodnie, Mielec, 2001, s. 189.

01.jpg

Pierwsza okupacja niemiecka (10-25 września 1939)

 

1 września 1939 r. Niemcy, bez wypowiedzenia wojny, wkroczyli zbrojnie na terytorium Polski. Po przełamaniu głównych linii obrony armii polskiej, wojska niemieckie ruszyły dalej na wschód, docierając, w szybkim marszu, do wschodnich województw Rzeczypospolitej. W dniach 17-26 września, pod Tomaszowem Lubelskim, doszło do drugiej co do wielkości, bitwy kampanii wrześniowej z  udziałem cofających się wojsk polskich i nacierającej armii niemieckiej. Niestety zakończyła się ona klęską i rozproszeniem jednostek polskich. Wcześniej jednak, bo już 12 września, oddziały niemieckie zajęły zupełnie niebronioną Rawę Ruską, a  co za tym idzie także Siedliska. Oto fragment relacji naocznego świadka: „Po raz pierwszy samoloty niemieckie zjawiły się 7 września 1939 roku i rozpoczęły się bombardowania Rawy Ruskiej, naloty trwały do 9 września. Wojska niemieckie wkroczyły do Rawy 12 września 1939 roku o godz. 600 rano i zajęły  w ogóle niebronione miasto”[1].

Po zajęciu powiatu rawskiego część oddziałów niemieckich rozpoczęła przeczesywanie pobliskich miejscowości w poszukiwaniu resztek polskich jednostek. W Siedliskach na potrzeby wojska zostaje zajęty dwór należący do rodziny Sapiehów. „Okupacja niemiecka nie należała do najkrwawszych, ponieważ działania Niemców skupiły się głównie na poszukiwaniu rozproszonych wojsk polskich, a nie na ludności cywilnej, co spowodowało, że w tym okresie nie ucierpiał nikt z mieszkańców Siedlisk. Istniały jedynie pojedyncze przypadki bicia lub zabijania Polaków ale (nie zdarzyło się to Siedliskach) i tylko wtedy, gdy ludność cywilna sprzeciwiała się rozporządzeniom okupanta”[2].

Gdy 17 września 1939 r. armia radziecka przekroczyła wschodnie granice Polski, Niemcy rozpoczęli odwrót na zachód do wcześniej ustalonych granic na podstawie traktatu Ribbentrop – Mołotow z 28 sierpnia 1939 r., który zakładał podział Polski pomiędzy ZSRR a Niemcy. Tak te wydarzenia opisuje Matylda Sapieżyna – właścicielka majątku Siedliska: „17 września po śniadaniu przychodzi do mnie gen. Kleist, z wiadomością, że Armia Czerwona wkroczyła do Polski. Powiadam mu, że to jest mi obojętne, jestem Polką, katoliczką – z rodu Austriaczką – chciałam zaznaczyć, że obaj wrogowie są dla mnie równoznaczni. Generał przeprasza za bombardowanie. Siedliska zostały po stronie niemieckiej linii demarkacyjnej”[3].

Niemcy jednak wycofują się 19 września, a już 25 września 1939 r. wschodnie obszary Polski, w których skład wchodzi miejscowość Siedliska, zostają przyłączone do ZSRR. W ten sposób rozpoczyna się nowy rozdział w historii Siedlisk, a mianowicie okupacja bolszewicka.

 

[1] Archiwum Parafialne w Lubyczy Królewskiej. Kronika Parafii Rawa Ruska. Na podstawie zapisków wpisał 12/8 942 ks. Tomasz Marszałek, proboszcz w Rzeczkach (dalej: KPRR), s. 243-246.

[2] Relacja Stanisława Łuszczyńskiego. Maszynopis w zbiorach autora.

4 P. Załuski, Sapieżyńskie łowy, „Łowiec Polski”, Warszawa 1999, nr  1, s. 47.

01.jpg
01.jpg

Okupacja bolszewicka (25.10.1939-22.06.1941)

 

Okupacja bolszewicka, usankcjonowana hitlerowsko-stalinowskim paktem o  przyjaźni i granicach, trwała nieco ponad 20 miesięcy. Przez ten czas zgładzono lub deportowano z miejsc dotychczasowego zamieszkania co najmniej 1 700 000 obywateli polskich – w krótkim czasie dziesiątki tysięcy z  nich zdziesiątkowały straszliwe warunki bytowe.

W 1939 r. majątek Sapiehów zajęła Armia Czerwona, która zbezcześciła kaplicę zmieniając ją na skład amunicji, a trumnę z ciałem Sapiehy zakopano w  pobliskim lesie. Do czerwca 1941 r. we dworze stacjonował oddział radzieckiej straży granicznej, który zdewastował dwór i park[1].

Po wkroczeniu Armii Radzieckiej na ziemie polskie rozpoczął się niczym nie skrępowany terror, gwałty i masowe mordy. Tak wspomina te czasy naoczny świadek:, „Gdy 17 września 1939 r. Armia Czerwona wkroczyła do Polski, nikt nie przypuszczał, że życie straci tylu niewinnych ludzi. Ta okupacja w przeciwieństwie do poprzedniej była jedną z  najkrwawszych w historii Polski, a co za tym idzie, także historii Siedlisk. Mnóstwo osób zostało wywiezionych na Syberię, do Kazachstanu i innych republik radzieckich”[2].

 

[1] Paweł Wład i Marek Wiśniewski, op. cit.,  s. 189.

[2]Relacja Stanisława Łuszczyńskiego.

Pozwalano zabrać tylko najpotrzebniejsze rzeczy, pędzono całe rodziny na bocznice kolejowe i wywożono w straszliwych warunkach do północno-wschodnich rejonów europejskiej części ZSRR. 

 Rawska kronika podaje: „W dniu 25 X 1939 roku, rano znalazła się Rawa pod władaniem bolszewików, którzy powoli zaczęli wprowadzać swoje porządki. Wjeżdżających bolszewików witali nasi Ukraińcy, jako wybawców od jarzma polskiego. Żydzi zaczynają hulać, ciesząc się z przybycia bolszewików. Rawski proboszcz Podczerwiński (…) opuścił swoją parafię i wyjechał, gdy była przez trzy dni otwarta utworzona granica”[1].

26 października 1939 r. na Zgromadzeniu we Lwowie uchwalono przyłączenie Małopolski Wschodniej, jako tzw. „Zapadnej Ukrainy”, do Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej (USSR).

Tak dalej wspomina kronikarz rawskiej parafii: „Ukraińcy nasi lepną do bolszewików, obejmując różne stanowiska urzędowe i mszczą się na Polakach, za urojone im różne krzywdy, na szczęście szkoły otwarto i uczono na początku według polskich programów oprócz religii i historii”[2].

„Jednak w przeciwieństwie do następnej okupacji niemieckiej, zamknięto kościoły. W Siedliskach bolszewicy wtargnąwszy do kościoła wyrzucili z grobowca trumnę z ciałem księcia Pawła Sapiehy i zakopali ją w pobliżu dzisiejszych torów kolejowych. W czerwcu 1946 r. niektórzy z mieszkańców Siedlisk (w szczególności ci, którzy powrócili z Syberii, czyli gajowi w lasach księcia), nie mogąc patrzeć na poniewierkę ciała ich dobrodzieja, wykopali trumnę z ciałem księcia i umieścili go na cmentarzu parafialnym, gdzie spoczywa do dnia dzisiejszego[3]. Okupacja radziecka kojarzyła się, w świadomości miejscowej ludności, dużo gorzej niż następująca po niej niemiecka. Dochodziło często do takich sytuacji, że mieszkańcy przygranicznych miejscowości przekraczali granicę stref okupacyjnych, woląc pozostawać pod okupacją niemiecką. W pamięci ludzi pozostały jeszcze obrazy z czasów wojny polsko-bolszewickiej, kiedy to najeźdźcy plądrowali domy,

 

[1]KPRR, ss. 243-246.

[2]Ibidem.

[3] Ibidem.

zabierając z nich wszystko to, co się tam znajdowało, mordowali, grabili i gwałcili kobiety. Niemcy, solidni i gospodarni, mogli stwarzać dużo lepsze wrażenie. Niestety zarówno jedni, jak i drudzy, zapisali się bardzo krwawo w historii naszego narodu, w tym również w historii Siedlisk.

Zdecydowanie różne było podejście obydwu okupantów do spraw szkolnictwa i wiary. Rosjanie nie likwidowali szkół, jednocześnie niszcząc i  demolując kościoły. Niemcy postępowali zgoła odwrotnie, nie zabraniali żadnych form kultu, sami nawet chętnie w nich uczestnicząc, a zamykali szkoły.        

„W 1939 r., 1 września skończyła się szkoła, siostry uciekły. Szkoła została obsadzona innymi nauczycielami między innymi uczyła żona oficera o nazwisku Jaworowa z Hrebennego, oraz Jan Jurczak. Paweł Pyk z  Hrebennego, a potem z  Rawy Ruskiej Polak Mieczysław Wilczek uczył bardzo dobrze, ale niedługo. W  lipcu 1941 r. Sowieci się cofnęli w głąb ZSRR  a przyszły tutaj wojska niemieckie 8 grudnia 1941 r. Pan Mieczysław Wilczek został aresztowany żona z synem wyjechała. Pan Wilczek miał 35 lat zginął od kuli niemieckiej. Szkoła przestała istnieć”[1].

Niechętny stosunek Rosjan do Kościoła podyktowany był komunistyczną ideą, która kładła duży nacisk na ateizm i boskością niemalże wodzów rewolucji. Rozwijane były natomiast szkoły z założenia mające indoktrynować młodzież i  dzieci w bezgranicznym oddaniu ideałom komunizmu.

Niemcy, jako naród w dużej mierze religijny, nie utrudniali, w tak dużym stopniu, mieszkańcom kontaktów z instytucjami kościelnymi. Jednocześnie zamykali szkoły, wiedząc, że to właśnie szkoła ma ogromny wpływ na kształtowanie świadomości kulturowej i obyczajowej młodych ludzi.

 

[1] Relacja Pani Józefy Kolasowej. Relacje w zbiorach prywatnych Zdzisława Pizuna.

Druga okupacja niemiecka (22.06.1941- 1944)

 

Zbliżający się nieuchronnie początek wojny niemiecko-radzieckiej, przyniósł wyraźny wzrost aktywności obydwu przyszłych stron konfliktu. Niemcy-zachęceni sukcesami na zachodzie Europy (z kroplą goryczy z powodu przegranej bitwy o  Anglię), Rosjanie-zniechęceni trudami wojny z malutką Finlandią, powoli zaczynali rozumieć, że musi dojść do konfliktu dwóch totalitaryzmów, które nie mogły zbyt długo tolerować siebie nawzajem. Po jednej i drugiej stronie rozpoczęły się przygotowania do wojny, mającej w przyszłości zadecydować o losach całej Europy i świata.

Siedliska, leżące tuż przy granicy obydwu okupacji i będące miejscem postoju oddziałów radzieckich, znalazły się w centrum nadchodzącej burzy. Pozostałości radzieckich fortyfikacji, a także relacje świadków wskazują na dość dużą liczbę rozlokowanych tu wojsk, które w momencie ataku Niemców, ruszyły szybkim marszem w kierunku zachodnim.

W trakcie pobytu Rosjan w Siedliskach zostały przez nich zajęte na kwatery: kościół - kaplica grobowa rodu Sapiehów, gdzie ulokowany został skład amunicji i  tzw. „Pałac”- dworek należący również do Sapiehów, przejęty na potrzeby sztabu bolszewików. Zwykli żołnierze obozowali w lesie na południowy-zachód od wsi. Trudno z braku jakichkolwiek źródeł pisanych określić liczebność oddziałów radzieckich, można jedynie przypuszczać, że wynosiła ona kilka tysięcy, i jak wiadomo, z relacji świadków (mieszkańców wsi), znajdowały się wśród nich jednostki piechoty, kawalerii i artylerii. Od chwili odejścia Rosjan, wieś zupełnie opustoszała, pierwsze oddziały niemiecki pojawiły się dopiero po miesiącu od rozpoczęcia operacji „Barbarossa”, zajmując opuszczony przez Rosjan „Pałac”[1].

W „Pałacu”, tak jak w przypadków poprzedniego okupanta, została umieszczona kwatera główna wojsk niemieckich w tym rejonie.

„Okupacja niemiecka, w opinii ludności miejscowej, była zdecydowanie mniej brutalna niż poprzedzająca ją bolszewicka. Dochodziło co prawda do aresztowań i  wywózek, ale nie w tak dużym stopniu jak wcześniej”[2]. Większość mieszkańców została odesłana do pracy w zakładach działających dla potrzeb wojska. Przymuszani do pracy byli wszyscy ci, którzy ukończyli 14 rok życia, co jednak chroniło ich przed wywiezieniem. Istniały na terenie Siedlisk przypadki deportacji ludzi w głąb Niemiec do przymusowej pracy na rzecz Trzeciej Rzeszy.

 

[1]Relacja Stanisława Łuszczyńskiego.

[2] Ibidem.

Oto imiona i  nazwiska tych, którzy zostali wywiezieni

01.jpg
01.jpg
01.jpg

Głównym punktem niemieckiej propagandy był Katyń, czyli zbrodnia, która została tam popełniona przez bolszewików na polskich żołnierzach. Pierwszy film, który został wyświetlony w rawskim kinie, był filmem dokumentalnym, przedstawiającym właśnie tę zbrodnię. Ponadto, po każdym następnym, na końcu widniał napis: „Pamiętaj o zbrodni w Katyniu”. Propaganda niemiecka miała także na celu ukazanie sukcesów wojsk faszystowskich na froncie wschodnim i  zatuszowanie porażek na froncie zachodnim. Najlepszym tego przykładem jest zrzucanie ulotek przez niemieckie samoloty, które informowały, że: „Nasze wojska stoją u bram Moskwy”[1].

Oczywiście, mało kto wierzył zapewnieniom niemieckiej propagandy, choć znaleźli się i tacy, którzy zawierzyli tym hasłom bezkrytycznie. Szczególnym przykładem takiego postępowania jest zachowanie ludności pochodzenia ukraińskiego, która tłumnie ciągnęła do walki z Rosjanami, za cenę obietnic hitlerowców, o utworzeniu państwa ukraińskiego. Jak złudne to były marzenia, miało okazać już niedługo.

W niedzielę, 11 lipca 1943 r. ludobójcy z tzw. Ukraińskiej Powstańczej Armii – UPA dokonali napadu na ponad sto polskich miejscowości na Wołyniu, masakrując bezlitośnie ich polskich mieszkańców. Wymordowano wówczas także wiernych zgromadzonych w kościele oraz dzieci, przystępujące do Pierwszej Komunii Świętej. Tak rozpoczęła się karta historii związana z mordowaniem ludności polskiej przez tzw. "bandy” UPA, które wzięły swój początek już w  1942  r., gdy karmione faszystowską i  nacjonalistyczną propagandą, rozpoczęły swą zbrodniczą działalność, polegającą na wytępieniu ludności polskiej i  żydowskiej zamieszkujące Kresy Wschodnie, Wołyń i Podlasie. Nadeszły straszne dni. Polacy, żyjący w zwartych skupiskach wsi i przysiółków, stali się celem zorganizowanej, planowej akcji ludobójczej.

Siedliska również znalazły się w śmiertelnym niebezpieczeństwie; ludzie zaczęli bardziej bać się niż podczas frontowych działań wojennych i okupacji. We wsi zostały zorganizowane patrole, które miały na celu ostrzeganie ludności przed próbami spalenia miejscowości lub wymordowania jej mieszkańców. Wartownicy, czyli tzw. „czujki”, miały nie dopuścić do takiej sytuacji, jaka miała miejsce w  sąsiedniej Werchracie, która została spalona, tylko dlatego, że ludzie mieszkający w niej nie chcieli zdawać tzw. „kontyngentu”. Co dziwniejsze, Werchratę zamieszkiwała prawie wyłącznie ludność ukraińska.

Mieszkańcy Siedlisk, dzięki swojej determinacji, zdołali ustrzec wioskę przed masową zagładą. Jednak niektóre domy, leżące w pobliżu Siedlisk, zostały spalone, a ich mieszkańcy w okrutny sposób wymordowani. To życie w ciągłym strachu zakończyło się dopiero 24 września 1947 r., gdy rząd RP podjął uchwałę, która głosiła konieczność likwidacji band UPA. Walki poszczególnych grup z Wojskiem Polskim trwały jednak aż do 3  września 1949 r., kiedy to, z powodu poniesionych strat, dowództwo UPA rozwiązało tę zbrodniczą organizację.

 

[1] Ibidem.

Pod nową okupacją radziecką

 –tzw. „Wyzwolenie” (1944 -???)

Wojska radzieckie w lipcu 1944 r. przekroczyły granice rzeki Bug. Jeśli chodzi o Siedliska to źródła nie mówią jasno, kiedy weszli Rosjanie, lecz z relacji świadków wynika, że wojska te wkroczyły do miejscowości na początku sierpnia tegoż samego roku.

Ten okres w historii Siedlisk, a także Polski, przez długi czas przedstawiany był przez oficjalną propagandę, jak również podręczniki historii, jako tzw. „wyzwolenie”. Dzisiaj jednak wiemy, że nie było to nic innego jak tylko kolejna okupacja, która niosła ze sobą zsyłki, prześladowania oraz, bardzo charakterystyczny dla Rosjan, masowy pobór do wojska.

Oto imiona i nazwiska tych, którzy zostali przymusowo wcieleni do wojska radzieckiego[1]:

 

[1] Ibidem.

01.jpg
01.jpg

Wiele aktów przemocy i terroru do dziś nie ujrzało światła dziennego. Wciąż odkrywane są nowe dowody okrucieństwa bolszewików, które starano się ukryć przed opinią publiczną. Przypadki wymuszania zeznań torturami obciążającymi inne osoby, zsyłki ludności cywilnej na wschodnie tereny ZSRR, aresztowania, torturowanie i mordowanie żołnierzy polskiego podziemia stały się chlebem powszednim tamtych dni. Oto relacja naocznego świadka, który te czasy wspomina tak:

„Panował ogólny rozgardiasz i zamieszanie. Uciekający Niemcy zabierali ze sobą wszystko to, co udało im się wywieść. Wkraczająca Armia Czerwona w  szybkim marszu przesunęła się na zachód pozostawiając po sobie kilka bezimiennych grobów żołnierskich. Tuż za oddziałami liniowymi pojawiało się NKWD, którego funkcjonariusze rozpoczynali aresztowania ludzi uważanych za niebezpiecznych dla nowej władzy, najczęściej członków podziemia zbrojnego lub ludzi, o których doniesiono, że współpracowali z  Niemcami. Wystarczającym powodem do aresztowania mogły stać się nawet złe słowa wypowiedziane pod adresem bolszewików.”[1]

Należy dodać że w czasach wszystkich okupacji wieś Siedliska często odwiedzał ks. Jakub Winiarz, późniejszy proboszcz parafii w Lubyczy Królewskiej, w skład której po wojnie weszły Siedliska. Ksiądz Winiarz podtrzymywał ludzi w  trudnych czasach okupacji[2].

 

Zakończenie

 

Okupacje bolszewicka i niemiecka różniły się przede wszystkim tym, że w  czasie tej pierwszej represjonowana była przeważnie ludność pochodzenia inteligenckiego, natomiast w czasie drugiej szykany i śmierć dotyczyły już wszystkich. Na obszarach zajętych przez Rosjan, panował ogólny rozgardiasz i  zamieszanie, w przeciwieństwie do okupantów niemieckich, którzy przykładali dużą wagę do porządku i dyscypliny.

Każda próba gwałtu i terror stosowany na istocie ludzkiej, jest rzeczą głęboko niemoralną i zasługująca na krytykę i potępienie. II wojna światowa była okresem, w którym wszystkie najgorsze instynkty drzemiące w ludziach znalazły swoje ujście. Wszyscy bezpośrednio w nią wplatani przeżyli ją na swój, jakże często dramatyczny, sposób, wiedząc, że każdy kolejny dzień może stać się ostatnim dniem życia. Mieszkańcy Siedlisk w trakcie okupacji, zarówno radzieckiej jak i  niemieckiej, przeżyli wiele chwil grozy i niepewności o własny los. Wielu z nich zostało wywiezionych, wielu nie powróciło do domu (z którego jeszcze rano wychodzili do pracy), wielu zginęło bez wieści. Przyglądali się zagładzie Żydów, odbywającej się na terenie obozu zagłady w pobliskim Bełżcu, stawiali czoło wyłaniającemu się powoli nacjonalizmowi ukraińskiemu, w bydlęcych wagonach bez wody i jedzenia jechali na syberyjskie połacie ZSRR do katorżniczej pracy w  obozach.

Siedliska przetrwały zawieruchę wojny i czasy powojenne. Nie podzieliły losu innych okolicznych wsi, spalonych i wyludnionych, o których pamiętają już tylko 

najstarsi ludzie lub stare kroniki. Przetrwały dzięki determinacji ludzi tu mieszkających, którzy nie pozwolili zniszczyć polskości tych z dawien dawna naszych ziem.

Podsumowując moje rozważania przytoczę słowa wybitnego współczesnego księdza – prałata Henryka Jankowskiego, które w sposób bardzo dobitny podkreślają sens pisania o tych tragicznych wydarzeniach czasów II wojny światowej.

„Możemy wszystko przebaczyć, nie wolno nam niczego zapomnieć.”[3]

 

[3] Ks. Prał. H. Jankowski, Przedsłowie do książki: E. Prus, Oprecja Wisła, Wrocław 2002,  s. 4.

 

[1] Ibidem.

[2] Archiwum Parafii p. w. Matki Bożej Różańcowej i Aniołów Stróżów w Lubyczy Królewskiej, Kronika Parafii Lubycza Królewska.

Bibliografia

I.              Archiwalia

  1. Archiwum Parafii p. w. Matki Bożej Nieustającej Pomocy w  Siedliskach, Kronika parafii w Siedliskach.

  2. Archiwum Parafii p. w. Matki Bożej Różańcowej i Aniołów Stróżów w Lubyczy Królewskiej, Kronika Parafii Rawa Ruska.

  3. Archiwum Parafii p. w. Matki Bożej Różańcowej i Aniołów Stróżów w Lubyczy Królewskiej, Kronika Parafii Lubycza Królewskiej.

  1. Relacje pisane

    1. Relacje Stanisława Łuszczyńskiego. Maszynopis w zbiorach       Łukasza Łuszczyńskiego.

    2. Relacje Józefy Kolasowej. Rękopis w zbiorach prywatnych Zdzisława Pizuna.

III.     Opracowania

1. Edward Prus, Operacja Wisła, Wrocław 2002.

                        2. Paweł Wład, Marek Wiśniewski, Roztocze Wschodnie, Mielec   2001.

            IV.         Artykuły

                        1. P. Załuski, Sapieżyńskie łowy, „Łowiec Polski”, Warszawa 1999, nr1.

bottom of page